czwartek, września 04, 2014

Tablet w szkole niczym opium dla mas, czyli jak wykreować nieistniejącą potrzebę

„Internety, tablety, po co kajety?!” – takim hasłem promuje swoją szkolną promocję jeden z operatorów komórkowych. Zresztą nie tylko on, bo tablety dla uczniów przewijają się od kilku tygodni w wielu innych spotach reklamowych. Dyskonty wciskają modele za kilkaset złotych zamiast piórników i cyrkli, a w gazetkach z promocjami z hipermarketów znajdziemy kilka razy więcej stron poświęconych elektronice niż zazwyczaj. Nagonka ta nie ma jednak żadnego przełożenia na praktykę.